piątek, 8 listopada 2013

Fireworks

Tak, wiem, blog jest zawieszony - to, co tutaj zamieszczę, to nie ,,odwieszenie" :)
Po prostu chciałam wam tym shotem powiedzieć, że nie zapomniałam o tym blogu oraz nie porzuciłam pisania :) Co do opowiadania, hmm... Utknęłam na 9 rozdziale. Jednak mam wszystko zaplanowane i żywię SZCZERE NADZIEJE że kiedyś to skończę, haha xx
Teraz taki krótki shocik w podziękowaniu za wszystkie zebrane dotychczas komentarze, wyświetlenia no i WSZYSTKO xx
Dziękuję <3
___________________________________________________________________________

*Oczami Narratora*

-Lou, która godzina? - zapytał Harry spoglądając w gwieździste niebo nie przysłonięte ani jedną chmurą. Tommo spojrzał na zegarek.
- 23:58. Jeszcze dwie minuty.
Hazza uśmiechnął się w stronę przyjaciela, który spłonął delikatnym rumieńcem i odwrócił wzrok. Loczek miał zaplanowane coś, co pewnie zmieni wiele w życiu obojga chłopców.
- 23:59. - szepnął Louis, ledwie słyszalnie. Styles kiwnął głową i popatrzył w dół na podwórko pod balkonem na którym stali, gdzie zgromadzona była grupka młodych, rozbawionych ludzi. Dłuższa chwila ciszy.
- Dwunasta.
Ciemne sklepienie rozświetliły setki kolorów. Głośne wybuchy, wstęgi przecinające niebo i dłoń Harry'ego splatająca się z dłonią jego przyjaciela. Lou zdawał się jakby nie zauważyć, jak zahipnotyzowany wpatrywał się w fajerwerki. Dopiero po chwili zdziwionym spojrzeniem omiótł Lokatego.
- Szczęśliwego nowego roku, kochanie. - powiedział ten i mocno objął niebieskookiego szatyna, przyciskając swoje zimne wargi do jego. Głaskał jego plecy czekając na jakąkolwiek odpowiedź.
Po chwili Tomlinson zaczął odwzajemniać delikatny pocałunek, przekrzywiając głowę delikatnie w prawo i wplątując ręce we włosy Styles'a. Po kilku sekundach oderwali się od siebie i spoglądając sobie w oczy z miłością, równocześnie powiedzieli ,,Kocham Cię". Dało się usłyszeć ich radosne śmiechy.
- Planowałeś to? - zapytał Louis mocno wtulając się w wyższego chłopaka i wdychając zapach mocnych, męskich perfum.
- Nawet nie wiesz, od jak dawna. - odparł Harry całując czubek głowy Tommo. - Lou?
-Tak, Hazz?
-Będziesz ,,mój"?
Szatyn uśmiechnął się szeroko, marszcząc przy tym nos i mrużąc niebieskie oczy.
-Zawsze i wszędzie.
Kolejny pocałunek. Godzina 00:02.

_________________________________________________________________________

Wiem, że króciutki, ale o to chodziło. Może byłby dłuższy, ale jestem zmęczona a jakoś tak mnie natchnęło przy słuchaniu Katy Perry - Firework :D
No więc... Znowu się z wami żegnam , na nieokreśloną ilość czasu. Na pewno odwieszę bloga, ale jeszcze nie wiem kiedy. :)
Jeszcze raz dziękuję za wszystko <3
_____________________________
Stylinson'owa :D




Follow me on twitter: @ship_bullshit69